Ostatnie rady dla osób podchodzących do I etapu egzaminu na Doradcę Inwestycyjnego.

Kilka osób, które poznałem przed swoim egzaminem założyło, że czasu jest bardzo dużo i te pytania, które chcą jeszcze przemyśleć zostawiali bez odpowiedzi z nadzieją, że do nich wrócą. Niestety zabrakło im na to czasu.

Ja uznałem, że nie ma co liczyć, że starczy czasu by wrócić do pytania. Robiłem kolejne zadania, jak wiedziałem to zaznaczałem odpowiedź, jak byłem pewny więcej niż na 90 % to zaznaczałem, jak mniej niż 90 %, lub nie miałem pojęcia to na formularzu zaznaczałem, że wstrzymuje się od odpowiedzi.  Zostało mi 20 minut czasu.

Ogólnie odpowiedziałem na 97 pytań, 13 zostawiłem bez odpowiedzi. Zdobyłem 188 punktów. 2 odpowiedzi okazały się błędne.

Znajomy przyjął inną strategię. Odpowiadał tylko na to, czego był w 100 % pewny. Jak zadanie wydawało się podejrzane, to nie odpowiadał. Odpowiedział na 80 pytań. 30 zostawił bez odpowiedzi. Zdał.

Polecam rozwiązywać zadania po kolei, tak jak są w teście. Wiem, że są osoby, które wpierw szukają łatwych zadań, bądź z określonych dziedzin. Zabiera to dużo czasu i wprowadza niepotrzebny chaos. Nie polecam takich sposobów.

Warto strategię przemyśleć przed egzaminem i najlepiej stosować już w rozwiązywaniu starych testów przed egzaminem.

Na egzaminie towarzyszy nam stres. Czasem jest bardzo silny. W stresie logiczne myślenie jest utrudnione. Zwracam szczególną uwagę na dokładne czytanie zadania, od początku do końca. Mamy tendencję do robienia zadań z pamięci, co często nas wprowadza w błąd i zaznaczamy złą odpowiedź. Warto poświęcić na przeczytanie pytania 15 sekund więcej i być w 100 % pewnym o co nas pytają. Przykład: jest zadanie o wycenę akcji – podana dywidenda, wymagana stopa zwrotu i stopa wzrostu dywidendy. Obliczamy w kilka chwil i zaznaczamy odpowiedź. Nie zauważyliśmy, że na końcu zadania była wzmianka o obliczenie wartości akcji na koniec drugiego roku. I już zamiast łatwych 2 punktów mamy punkt ujemny za jedno z najłatwiejszych zadań na egzaminie.

Sam na egzaminie zrobiłem banalny błąd. W dosyć trudnym zadaniu polecono wyznaczyć betę akcji B, a ja mimo, że wiedziałem jak zrobić zadanie to przez nieuwagę wyznaczyłem betę dla akcji A.

Są też takie zadania, które wyglądają na takie skomplikowane, że można się wystraszyć, a odpowiedź okazuje jest bardzo prosta. Zawsze warto przeczytać i chwile pomyśleć.

Zdarzają się też zazwyczaj na egzaminie 2-3 takie zadania, w których samo dojście do tego co autor miał na myśli zajmuje kilka minut, a rozwiązanie kolejne kilka minut. Moja rada jest taka, że jak rozwiązujemy zadanie około 3-4 minut i jesteśmy w punkcie wyjścia to dać sobie spokój. Szkoda czasu, a uzyskanie prawidłowego wyniku jest już mało prawdopodobne. Najwyżej jak zostanie czasu na końcu to wrócimy do tego.

Najważniejsza zasada : Jeżeli nie wiemy to nie odpowiadamy! Nie ryzykować. Szkoda czasu, nerwów. Zaznaczamy, że nie udzielamy odpowiedzi i  jedziemy dalej. Nie wracamy już do tego. Często osoby podchodzące do egzaminu mają z tym bardzo duże problemy. Niektórzy za wszelką cenę chcą odpowiedzieć na jak najwięcej pytań…myślą  „a może się uda”. Inni chcą zdobyć jak najwięcej punktów.  Punkty ujemne dla wielu osób okazały się zabójcze. Niedawno czytałem artykuł, że na jednym z egzaminów na maklera, gdzie obowiązuje ta sama zasada punktacji – duża część osób uzyskała ujemną sumę punktów.  

To, czy zdobędziemy na egzaminie 140 punktów, czy 200 nie ma żadnego znaczenia.

Pamiętajmy stres ogłupia. Jeżeli umiemy coś w 100 % to na egzaminie umiemy to w 80 %, jeżeli o czymś mamy średnie pojęcie to na egzaminie nie uda nam się tego zrobić.

Proszę zachować szczególna czujność przy prostych zadaniach. Człowiek się rozluźnia i robi błąd w zadaniu typu „2+2”.

Organizacja egzaminu często pozostawia dużo do życzenia i trzeba się na to psychicznie nastawić. Na egzamin trzeba było być na 10:15, zaczyna się o 11. Często są opóźnienia. Egzamin jest czasami przerywany, bo ktoś z piszących wskazał błąd komisji i komisja ogłaszała, że tu i tu jest tak a powinno być tak. Trzeba się uzbroić w cierpliwość.

Przy stoliku dla każdego 2 małe soki 0,2 litra, wafelek, bułka, ołówek, temperówka i gumka.

Tyle godzin w skupieniu i stresie wymaga dużo energii. Polecam zabrać napój typu Isostar (izotonik), gorzką czekoladę, można zabrać jakieś ciasteczka zbożowe. Nie dostarczysz mózgowi paliwa to nie będzie jasno myślał. Siedziałem na sali od 10:30 do 17.  Długo to wszystko trwa. Dobrze mieć także ze sobą tabletkę przeciwbólową, jak ze stresu zacznie boleć nas głowa to nie będzie wesoło.

Na rozpoczęcie egzaminu I etapu dostajemy kopertę.  W kopercie zestaw pytań, kilka czystych kartek i formularz do odpowiedzi. Oddajemy tylko formularz. W zeszycie z pytaniami i na pustych kartkach możemy pisać, co nam się podoba. Jeśli zabraknie nam pustych stron to nie ma problemu i możemy o nie poprosić asystentów chodzących po sali.

Dla osób spoza Warszawy. Jeżeli do Warszawy jedziemy dłużej niż 3 godziny, to moim zdaniem warto przenocować przed egzaminem w Warszawie.

Wielu osobom ciężko zasnąć noc przed egzaminem. Ja także należę do takich osób. Nie polecam pić alkoholu, brać tabletek nasennych bądź uspokajających, bo nie wiemy jak to wpłynie na naszą kondycję umysłową w dniu następnym. Mój sposób jest taki, że kładę się, zamykam oczy, czasem zasnę na kilka minut, czasem nie. Rano prysznic po zimna wodą. Wartościowe śniadanie i mimo niewyspania czuje się dobrze.

Dzień przed egzaminem nie polecam się uczyć. Mózg musi się zregenerować i nabrać siły na dzień egzaminu. Najlepiej się relaksować, iść na długi spacer, basen, rower.

Niektórzy stoją z otwartą książką w ręku jeszcze przed salą egzaminacyjną. Według mnie nie jest to dobre. Jeżeli czegoś się nie nauczyli to trudno, można liczyć, że nie będzie to potrzebne i teraz na pewno się już tego nie nauczą. Mogą jedynie sobie zaszkodzić i wprowadzić mentlik w to co się nauczyli.

Ubiór na egzamin. Egzamin pisemny, nikt nie ocenia naszego wyglądu. Najlepiej iść w tym, w czym się pewnie i dobrze czujemy. Niektórzy są w garniturach, inni w jeansach, a jeszcze inni na sportowo

Ściągi. Na sali jest 5 osób z Komisji i kilka asystentek – nie ma mowy o ściąganiu. Wychodząc do toalety oddajemy arkusz, zapisują godzinę wyjścia i przyjścia, asystentka odprowadza nas pod drzwi toalety. Tu teoretycznie pojawia się szansa przeglądnięcia notatek. Ale na I etap materiał jest tak rozległy, pytań dużo, że według mnie nie ma to sensu. Więcej czasu i nerwów stracimy, niż to warte. 30 minut przed planowanym zakończeniem egzaminu nie można już wychodzić do toalety.

Nie zapisywać żadnych wzorów na linijce, z tyłu kalkulatora. Złapano na tym kilka osób.